Dlaczego wybrał Pan zawód projektanta? Jako młody inżynier miał Pan przecież do wyboru różne ścieżki zawodowe, np. wykonawstwo. Czy dzisiaj dokonałby Pan takiego samego wyboru?
Ukończyłem studia dość dawno. W roku 1983 Polska wyglądała zupełnie inaczej niż teraz. Młody inżynier po studiach miał niewielki wybór. Praca w biurze projektowym dawała większe możliwości rozwoju zawodowego. Kilka lat po studiach pracowałem już w wiedeńskim biurze projektowym. Taka praca, poza walorami finansowymi, uczyła nowoczesnych technik instalacyjnych i innowacyjnego podejścia do zawodu inżyniera.
POL-CON Consulting współpracował z zagranicznymi biurami i architektami światowej sławy. Jakie ciekawe doświadczenia przyniosła ta współpraca?
Najbardziej prestiżową współpracą z zagranicznym architektem było projektowanie instalacji w budynku Rondo 1 w Warszawie. Była to firma SOM (Skidmore Owings Merrill), która projektowała szereg najwyższych budynków w Nowym Jorku i Chicago, między innymi wieże World Trade Center. W towarzystwie architekta z tej firmy miałem przyjemność zwiedzania pomieszczeń technicznych w kilku wieżowcach w Chicago. Chyba najciekawszym doświadczeniem była obserwacja z bliska, jak pracują światowi architekci. Oczywiście dużo zależy od indywidualnych cech danej osoby, ale bez wątpienia wszyscy mieli naprawdę dużą wiedzę i umiejętność szukania rozsądnych sposobów rozwiązywania problemów technicznych. Mieli doświadczenie zdobyte na całym świecie. Nawet zderzenie z naszymi polskimi „twardymi” przepisami ich nie załamywało. A jednak wydarzyło się coś, co zrobiło na nich wrażenie – konieczność osobistego podpisania wydrukowanego projektu budowlanego w 12 egzemplarzach na kilkuset rysunkach w każdym egzemplarzu w piwnicy w powielarni w Warszawie.
Rynek usług projektowych jest kapryśny – ceny projektów w ostatnich latach zdecydowanie spadły. Jak Państwa biuro radzi sobie z tym problemem?
To jest temat na dużą rozprawę. Brak jakiegoś, chociażby kierunkowego cennika usług projektowych powoduje, że profesjonalna obsługa projektu przy aktualnych honorariach jest bardzo trudna.
Które projekty w swojej dotychczasowej karierze zawodowej uważa Pan za największy sukces? Tych prestiżowych projektów od 1991 roku było kilkadziesiąt. Z pewnością do takich mogę zaliczyć budynek Rondo 1, który został wysoko oceniony przez specjalistów i zebrał same dobre opinie. Budynek wraz z instalacjami przechodził szczegółową ocenę techniczną wykonaną przez asesorów zagranicznej firmy inwestycyjnej, która zamierzała go kupić. Ich celem było znalezienie wszystkich niedociągnięć. Brałem częściowo udział w tych pracach. Ocena instalacji była bardzo pozytyw-na. Do prestiżowych projektów na pewno mogę zaliczyć nasze pierwsze prace, takie jak Biblioteka Uniwersytetu Warszawskiego i budynek Sądu Naj-wyższego, wykonywane dla wybitnego polskiego architekta Marka Budzyńskiego. Te realizacje były prawdziwym początkiem naszej firmy. Pewnym przełomem w projektowaniu było wprowadzenie technologii BIM. Rozpoczęliśmy jej wdrażanie już w 2009 roku. Teraz mamy duży profesjonalny zespół pracujący w tej technologii. Ciekawymi projektami wykonanymi w BIM były budynek ukończony w 2015 roku Warsaw Spire czy aktualnie robiony projekt wykonawczy budynku Mennica Legacy Tower w Warszawie. Pewnym sukcesem w zakresie prestiżowym był stadion piłkarski PGE Arena w Gdańsku uznany za jeden z najlepszych stadionów w Europie. Na pewno możemy być zadowoleni z faktu zaprojektowania wszystkich terminali Portu Lotniczego im. Chopina w Warszawie od 1992 roku do aktualnie oddawanego.
Jaki jest Pana projekt marzeń? Co chciałby Pan zaprojektować, gdyby nie musiał się Pan liczyć np. z ograniczeniami budżetowymi?
Dysponujemy teraz różnego rodzaju oprogramowaniem do przeprowadzania eksploatacyjnych analiz energetycznych instalacji w budynkach, jak np. IDA ICE, czy oprogramowaniem do projektowania wymienników gruntowych instalacji geotermalnej. Najciekawszym dla mnie projektem marzeń byłby projekt budynku naprawdę energooszczędnego i ekologicznego, bez kosztownych rozwiązań niedających szans na rozsądny okres amortyzacji Robiliśmy już projekty, w których wykorzystywaliśmy takie rozwiązania. Przykładowo budynek biurowy urzędu podatkowego w Klagenfurcie w Austrii został wyposażony w instalację fan-coili zasilaną bezpośrednio wodą z odwiertów gruntowych, bez pomocy agregatów chłodniczych czy pomp ciepła. Bardzo ciekawym projektem, którego realizację niestety czasowo wstrzymano, jest IKEA w Zabrzu. Zaprojektowaliśmy tam promienniki sufitowe, obsługujące całą część wystawy i halę sprzedaży oraz centrale klimatyzacyjne zasilane bezpośrednio energią chłodniczą z wymienników gruntowych. Niestety rozwiązania takie są dużo droższe od klasycznych, jak kotły gazowe czy agregaty chłodnicze. Jednak w przypadku projektu IKEA, gdzie zapotrzebowanie chłodu dla klimatyzacji i co za tym idzie koszty eksploatacyjne są naprawdę wysokie, amortyzacja tych ekologicznych rozwiązań nastąpiłaby według naszych wyliczeń w ciągu około 8 lat, a w wypadku wolnych od handlu niedziel – 12 lat.
Czy praca projektanta jest dobrze opłacana?
Jako prezes zarządu firmy projektowej od wielu lat zajmuję się przygotowywaniem ofert i zdobywaniem zleceń. Dużo zależy od tego, czy na rynku jest boom, czy kryzys. Niestety moment, w którym kilka lat temu boom się skończył spowodował, że ogromna liczba firm, nagle zaczęła otrzymywać mniej zleceń. Zleceniodawcy – inwestorzy i deweloperzy – traktowali firmy projektowe jak chcieli. W ten sposób w ciągu kilku lat doprowadzili do tego, że wynagrodzenie za projekt jest ułamkiem procenta wartości inwestycji. W tabelkach deweloperów ta pozycja została zapisana na niskim poziomie i nie ma siły, żeby z tym coś zrobić. Większość deweloperów wznosi budynki na wynajem lub po to, żeby je jak najszybciej sprzedać. Osoba odpowiedzialna za projekt ma dokładnie określone, że nie może on kosztować więcej niż np. 2–3% i nie podejmuje żadnej dyskusji. Niestety tak się już ustaliło, że projekty stały się tanie. Projektanci musieli się do tego dostosować. Powstał szereg firm złożonych z kilku osób, zdarzają się nawet jednoosobowe, które robią projekty w kuchni na stole. Takie firmy żyją w znacznym stopniu z prowizji od dostawców dużych urządzeń, projekty robiąc za marne pieniądze. Skutek jest taki, że klient nie otrzymuje tego, co powinien, czyli projektu poprzedzonego szeroką analizą zarówno ekonomiczną, jak i energetyczną. Projekt budowlany jest dla wielu inwestorów potrzebny tylko jako dokument, który później odkłada się na półkę. Co jest w środku – nieważne. Wchodzi-my na budowę i robimy zamienny projekt budowlany. Z czego składa się inwestycja – projektant instalacji mechanicznych i elektrycznych to razem ok. 20% wartości inwestycji, więc również tyle procent wartości projektu powinien otrzymywać za swoją pracę projektant. Konstruktor to ok. 20%, architekt razem z architektem krajobrazu nieco poniżej 50%.
Jaka jest pozycja projektanta HVAC? Jacy są współcześni inwestorzy?
Prowadzącymi projekty są głownie architekci, którzy w większości przypadków są zleceniodawcami branżystów. Jednak przy większych projektach branżyści podczas negocjacji z inwestorem wspomagają architektów. Zdarza się też, że firmy inwestorskie, szczególnie w przypadku dużych budynków, same wybierają podwykonawców i negocjują wynagrodzenie z każdym z nich osobno i dopiero jak ustalą cenę, to przekazują koordynację architektowi. Projektowanie podzieliło się na dwie rożne grupy – projektowanie dla klienta, który jest jednocześnie właścicielem obiektu i projektowanie budynków na sprzedaż. Pierwsi to są ci inwestorzy, którym rzeczywiście zależy, etapie budowy, jak i późniejszej eksploatacji. Ma być tanio, ale w granicach zdrowego rozsądku, ponieważ mają świadomość, że droższe rozwiązania zwracają się po pewnym czasie, a tanie będą generować wyższe koszty eksploatacyjne. Drugi rodzaj projektowania, czyli projektowanie dla inwestora, który chce obiekt sprzedać, dotyczy ok. 80% projektów. W tym wypadku priorytetem są jak najniższe koszty. Honoraria są tak niskie, że taka firma projektowa jak moja, która zatrudnia kilkadziesiąt osób, nie ma szans, żeby podejmować się wykonania takich zadań.
Jest Pan prezesem spółki i jednocześnie czynnie projektuje. Jak udaje się łączyć te dwa zawody? Co w każdym z nich jest dla Pana najbardziej pasjonujące?
Moje czynne projektowanie ogranicza się raczej do współpracy przy tworzeniu koncepcji projektowych i schematów głównych instalacji. To jest to, co za-wsze mnie pasjonowało. Niestety większość czasu zajmują mi sprawy administracyjne.
Ludzie posiadający pasję są skuteczniejsi w działaniu i więcej osiągają od innych. Czy zgadza się Pan z tą opinią?
Bez pasji nic się nie osiągnie. Jednak sama pasja to trochę za mało, potrzebna jest jeszcze wiedza i inteligencja. Moje doświadczenia ze współpracy z zagranicznymi architektami i inżynierami potwierdzają, że większość z nich jest napędzana pasją. W latach 90. zeszłego wieku ludzie z pasją budowali nowoczesną gospodarkę Polski. Można powiedzieć, patrząc na statystyki, że w dużej mierze to im się udało. Jednak muszę przyznać – cieszę się, że minęły czasy lat 90., gdy pracowaliśmy po 10 godzin w tygodniu, 6 godzin w soboty, a w niedziele… tylko 4. Zachowanie zdrowej równowagi w życiu bez wątpienia jest najważniejsze.